czwartek, 24 października 2013

♠. Powrót

Przepraszam, że bardzo długo mnie nie było. Niestety nie miałam czasu tutaj bywać, tak jakoś wyszło. Ale pomyślałam, że powinnam dalej prowadzić tego bloga, ale nie wiem czy dalej ktoś by go czytał. Przez ostatnie dni robiłam 'remont' stronki, więc rozdziały są trochę porozrzucane, ale zrobiłam 'spis treści' więc znajdziecie jakie są po kolei rozdziały i możecie bezpośrednio ze spisu treści na nie przejść. Dodałam też trochę opisów bohaterów, które możecie zobaczyć w 'Bohaterowie'. Nie będę bardzo często dodawać postów, ponieważ mam szkołę i muszę się uczyć. Ten tydzień i następny będzie dość ciężki, ale postaram się w tym i następnym tygodniu coś dodać. Mam nadzieje, że wena mnie nie opuści. :)Aa! Właśnie! Macie twitter'a? No to zapraszam do śledzenia mnie na twitter'ze: TWITTER [kliknij tu, żeby przejść na mojego twitter'a]
Pozdrawiam. xx

8. Nowa uczennica .

8. Nowa uczennica .

     Zamknęłam oczy i odpłynęłam...DRYŃ!DRYŃ!DRYŃ! Chwila przerwy. DRYŃ!DRYŃ!DRYŃ! Budzik... Och.. Wyłączyłam budzik i nagle wzdrygnęłam się. Felix?! Co on,do cholery robi w moim pokoju?! Po co On tu przyszedł?! Po jaką cholere?! Siedział na moim łożku kilka centymetrów ode mnie. Rzuciłam do niego:
- Co ty TUTAJ robisz? - mało nie wkyrzyczałam tego zdania.
Uśmiechnąl się do mnie i odrył swoje cudowne brązowe oczy. Z dnia na dzień stają się one coraz piękniejsze.. Nagle w radiu usłyszałam piosenke 1D - irresistable, a on zaczął ją nucić. Czułam się wspaniale. Czułam euforie. Nigdy jeszcze nie zaznałam takiego uczucia, tym bardziej, że od jakiegoś czasu w mojej głowie są przerażające myśli, ból i strach. Te uczucie było czymś odmiennym niż to co ostatnia czułam i doświadczyłam. Nareszcie zazałam spokoju i ciszy, ciszy w moim umyśle po tak długim czasie smutku, nienawiści do siebie i strachu przed tym, że kogoś skrzywdzę. Ustały te uczucia, nareszcie ustały. To było cudowne czuć się znowu szczęśliwą. Nie ponowiłam pytania zadanego mu chwile temu, nie chciałam wiedzieć. Byłam szczęśliwa, że jest obok mnie, nie potrzebowałam już wyjaśnienia. On uśmiechnął się do mnie i przycisnął swoje wargi do moich. Znowu zalało mnie uczucie euforii. Całowaliśmy się, gdy nagle drzwi się otworzyły.... Nagle w moim pokoju stała Tayna, która trzymała w rękach dwa zestawy ubrań. Uśmiechnęła się szeroko widząc nas na łóżku całujących się. Szybko ustałam na nogi, koło łóżka, spychając Felixa na pościel. Tayna spoglądnęła na niego, potem na mni, uśmiechnęła się i ruciła do mnie:
- To który zestaw mam wybrać do szkoły? Hot lady or sweet style?
Spoglądnęłam na ubrania. W jednej ręce miała czarne rurki, czerwony stanik z kolcami i czarną jeansową kurtkę z kolcami. W drugiej ręce morelowe rurki i białą prześwitującą koszlę. Od razu odgadłam, że pierwszy zestaw to hot lady, a drugi sweet style. Doradziłam jej, żeby założyła drugi zestaw i tak zrobiła. Spojrzała się na moje ubrania które leżały na krześle. Spojrzała na mnie i zapytała:
- Masz zamiar tu dzisiaj ubrać?
- Tak - odparlam. Tayna i Felix się skrzywili
- Co się stało z twoim stylem? Miałaś taki świetny! - rzucił Felix.
- Nie miałam czasu nic kupować i czasu żeby wybierać co jest piękne... ale teraz ni jest chyba, aż tak źle?
- źle? Moim zdaniem jest tragicznie! - Rzuciła Tayna
-Nie jest źle - odpowiedział Felix - Ale mgłoby być lepiej.
-Yhym. - Odparłam.
-Idę po śniadanie dla nas,bo słysze, że twoja mama już skończyła. - Wysunęła lekko język i wyszła z pokoju.

7. Kocha czy nie kocha ? - Prawda o miłości .

7. Kocha czy nie kocha ? - Prawda o miłości .

     Uchyliły się drzwi, a zza nich wyjrzał Felix. Jego kasztanowe włosy nadal lekko zakrywały oczy. Uśmiechnął się do mnie.
-Można?
Uśmiechnęłam się na jego widok.
-Tak, można.
-Chora jesteś?
-Nie, tylko zmęczona jestem.
-Yhm, słuchaj..
-Tak?
Spojrzałam na niego pełna nadziei.
-Ale masz być w stu procentach szczera.
-Ok.
-Czujesz coś do mnie?
-Ehm..tak..
Rozpromienił się jeszcze bardziej, a w oku pojawił się błysk nadziei. Podszedł do mnie bliżej i usiadł obok mnie. Spojrzał mi w oczy.
-Kochasz mnie?
Kiwnęłam głową potwierdzająco, a on uśmiechnął się do mnie. Powiedział bezdźwięcznie "Kocham cię". Uśmiechnęłam się i odgarnęłam mu grzywkę na bok, aby spojrzeć w jego brązowe oczy. Były piękne tak jak przedtem, a może i jeszcze piękniejsze.. Pocałował mnie lekko w usta.
-Myślałem, że cię stracę na zawsze.
-Dlaczego?
-Nie tylko ty jesteś wampirem.
Otworzyłam szeroko oczy.
-Co?
-Wiem wszystko.
Kiwnęłam głową przecząco. Jak to możliwe? To było kłamstwo czy jak, do cholery?!
-Okłamaliście mnie?
-Nie.- Oburzył się. -To wszystko co Tayna ci powiedziała jest prawdą. To Amon przemienił mnie w wampira. Dłuższy czas temu. Oni dowiadywali się z kim byłaś, abyś nie została za zawsze sama. Kocham Cię Aniala. Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Ja Ciebie też.
Pocałował mnie. Rozpiął mi jeden guzik od piżamy.
- E e - Zaprzeczyłam.
Zostawił moją piżamę i odsuną się ode mnie. Kiwną głową.
-Zawsze Ciebie kochałem, nawet wtedy, gdy byłaś dla mnie niemiła.
-Nie mogę.
-Czego?
-Przepraszam, może i ciebie kocham, ale to za dużo jak na jeden dzień..
Kiwnął głową, że zrozumiał. Wstał i wyszedł. Po chwili Tayna wychyliła się zza drzwi.
-Aniela? - Weszła.
-Hm?
-Przepraszam ciebie za wszystko co wcześniej źle zrobiłam. Nie powinnam.
Kiwnęłam głową, a ona się uśmiechnęła.
- Pamiętaj jutro po szkole na zakupy!
Cieszyła się jak małe dziecko. Gdy zobaczyła, że się na nią dziwnie patrzę, powiedziała:
-No co? To, że jestem wampirem nie oznacza, że nie potrafię cieszyć się z ludzkich rzeczy.
Puściła oczko. Uśmiechnęłam się do niej.
-Ok. Po szkole.
Miała już wyjść, ale rzuciła:
-A! Jeszcze jedno! Nie odrzucaj go, ok? Wiem, że potrzebujesz czasu, ale potem będziesz tego żałować jak go odrzucisz.
-Ok, spróbuję być dla niego miła.
Tayna uśmiechnęła się, ale widać było, że nie o to jej chodziło. Kiwnęłam głową, że rozumiem o co chodzi. Po chwili wyszła i zamknęła drzwi. Zamknęłam oczy i odpłynęłam...DRYŃ!DRYŃ!DRYŃ! Chwila przerwy. DRYŃ!DRYŃ!DRYŃ! Budzik... Och.. Wyłączyłam budzik i nagle..

5. Decyzja.


  5. Decyzja.





- Więc Aniela, wyjeżdżamy. - Zwrócił się do mnie Amon.
-Cooooo?!
-Nie myślałaś, że zostaniemy tu na zawsze? Prawda? Nie możemy tu zostać.
-Jak to nie? A moi rodzice?Rodzina? Szkoła? Ja muszę chodzić do szkoły! Już dawno powinnam być w domu! Rodzice mnie zabiją! Która godzina?
-Uspokój się Aniela - Powiedziała łagodnie Tayna.
-Jedziemy teraz i koniec kropka! - Wydarł się Amon. - Nie zostaniemy tutaj, ani minuty dłużej! A ty jedziesz z nami nawet jeśli musiałbym cię zabrać siłą!
Zniknęła z jego twarzy szczęśliwa mina. Był wściekły, na mnie.
-Amon! A może ona, a może zostaniemy tu do końca roku szkolnego. Ona skończy szkołę i wyjedzie. Nikt nie będzie podejrzewał nikogo o nic. Rodzice jej nie martwiliby się o nią i nie zgłosiliby porwania czy zaginięcia..
Spojrzałam na Tayna. Dobrze mówiła, ale ja nie chciałam z nimi iść. Nigdzie nie chciałam iść. Amon spojrzał na mnie wściekły. Po chwili spojrzał na Taynę i rzucił:
-Dobrze, ale jeśli nie wyjedziemy po zakończeniu roku szkolnego, któraś z was tego pożałuje.
Powiedział to sucho i lodowato. Wiedziałam, że te ostatnie zdanie dotyczy mnie. Przecież on by Tayny nie skrzywdził...Nie.
-Dobra. - Przytaknęła Tayna.
-Tayna, odprowadź ją do domu. - Potem zwrócił się do mnie. - Ona ma u ciebie zamieszkać. Wymyśl coś, ale ona ma u ciebie być. Przez cały czas.
-Do szkoły też ma się zapisać? - Zapytałam.
-Tak. - Odpowiedział.- Wiec ma być wszystko załatwione.
Ruszył już, ale po chwili odwrócił się i dodał:
-A! I dwa razy w tygodniu idziemy na polowanie. Nie możesz być głodna chodząc do szkoły.
Kiwnęłam głową. Spojrzałam na Taynę. Przyłożyła palec do swoich ust, co oznaczało, żebym była cicho. Kiwnęłam głową. Wzięła mnie za rękę i ruszyłyśmy. Po chwili byłyśmy w lesie naprzeciwko mojego domu. Spojrzałam na nią.
- Masz jakąś wymówkę, abym z tobą zamieszkała?
-Ym.. Tak.
-Jaką?
-A może być coś takiego, że spalił ci się dom i nie masz gdzie zamieszkać. Oczywiście niby rodzice w tym pożarze też zgineli.
-Może być.
Kiwnęłam głową i ruszyłyśmy w stronę mojego domu. Otworzyłam drzwi, a w nich stała zdenerwowana mama.
-Gdzieś ty była? Czemu nie było cię w szkole? Czemu tak długo ciebie nie było? Chcesz, abym przez ciebie zawału dostała? - Zaczęła krzyczeć.
-Nie, mamo. Zemdlałam, a ona mnie znalazła i zabrała do szpitala, w którym długo mnie trzymali.
-Och, too wszystko wyjaśnia.
-Dziękuje Ci.. ehm?
-Tayna. Jestem Tayna. - Uśmiechnęła się przyjaźnie do mojej mamy.
-Miło mi.
-Ehm.. no i Tayna jakiś czas temu straciła dom i rodzinę w pożarze.. no i nie ma gdzie mieszkać..
- Uhm..
Tayna spojrzała na mnie, a potem na mamę.
- A więc.. dziękuje, że pomogłaś mojej córce.. no i może.. chcesz u nas zamieszkać na jakiś czas...?
-Ehm.. byłabym wdzięczna, nie będę robić kłopotów..Właśnie będę chodzić do ostatniej klasy, tak jak Aniela, więc tylko do końca roku będę u państwa mieszkać, jeśli nie będę sprawiać kłopotu.. moge też pomagać w różnych domowych czynnościach, jestem osobą pomocną, więc niech pani się nie krępuje jak będzie trzeba coś pomóc i poprosić mnie o pomoc.
-Och, dobrze.
-Dziękuje, mamo.
Rzuciłam się jej na szyję i pocałowałam w policzek. Mam uśmiechnęła się.
-Zaprowadzę ciebie Tayno do twojego nowego pokoju, dobrze?
-Dobrze.
Tayna obdarowała mamę następnym serdecznym uśmiechem. Weszłyśmy na górę. Mam otworzyła drzwi do pokoju gościnnego. Po prawej stronie stało biurko na, którym stał laptop i lampka. Po lewej stronie stało łóżko. Okno było naprzeciwko drzwi, a szafa po prawej stronie przy drzwiach. Wisiało też tam lustro koło drzwi po lewej stronie. Za oknem było widać nasz ogródek z huśtawką, hamakiem, aptanką i różnymi drzewkami ozdobnymi i kwiatami. Mama uwielbiała zajmować się ogrodem. Bardzo dużo czasu w nim spędzała. Tayna wyjrzała przez okno i powiedziała:
-Przepiękny ogród.
-Dziękuje.
Mama ucieszyła się z tej pochwały. Lubiła, gdy ktoś zachwycał się jej ogrodem.
-Masz ubrania.
-Nie.
Mama podała mi pieniądze i powiedziała:
-Po szkole pójdziecie coś sobie kupić.
Kiwnęłyśmy głową. Po chwili mama wyszła, a ja odwróciłam się w stronę Tayny.
-Fajną masz mamę.
Uśmiechnąła się.
-Mogę zobaczyć twój pokój?
Kiwnęłam głową. Otworzyłam drzwi.
-Fajny.
Podeszłam do laptopa i włączyłam go sprawdziłam wiadomości. Było ich 21. Wszystkie z tematem "Czemu nie było cię w szkole?" Odpisałam wszystkim, a w tym samym czasie Tayna kręciła się po moim pokoju. Odwróciłam się i obserwowałam Taynę. Gdy Tayna zobaczyła, że jej się przyglądam rzuciła:
-Coś się stało?
-Nie, ale.. jak to jest z Amonem i tobą?
Tayna wypuściła powietrze z płuc i usiadła na moim łóżku.
-Siadaj, wszystko ci opowiem.

3. Prawda.

3. Prawda.

 

    Stałam naprzeciwko Tayny, która opierała się o drzewo. Cały czas miała na swojej twarzy chytry uśmieszek. Zaczęło mnie to denerwować. Nagle zza paproci wyłonił się Amon. Uśmiechnął się do swojej dziewczyny i oparł się o moje drzewo. Spojrzałam na niego nieufnie.
- A więc.. wiesz kim jesteś?
- Nie. Ale powoli się domyślam.
 - Jesteś wampirem.
Powiedział to tak lekko i spokojnie, aż się wzdrygnęłam. Uśmiechnął się znowu tym swoim uśmieszkiem. Co on do cholery wyprawia?! Czy on mnie podrywa?! Zrobiłam kwaśną minę. Nie. To niemożliwe. A może jednak.. bo gdyby nie podrywał mnie to Tayna nie dałaby mi tej karteczki, chyba. Oj .. już sama nie wiem.
Chwile.. czy mi się przesłyszało?! JESTEM WAMPIREM?! Poniekąd to wszystko wyjaśnia. Ten amok*. Tą żądzę krwi.. Ja chciałam zabić własną siostrę.. i zabiłam tą niewinną dziewczynkę.. Łza spłynęła po moim policzku.
- Znaczy, nie byłabyś wampirem, gdybyś nie wyssała z tamtej dziewczynki krwi. Bo widzisz, aby stać się wampirem trzeba, albo posilić się krwią ludzką, gdy jest się ugryzionym przez wampira, albo wypić krew wampira i umrzeć.
- Czyli, gdybym nie wypiła krwi nadal byłabym człowiekiem i wszystko byłoby dobrze?
- Nie o to chodzi.. gdybyś nie wypiła krwi byłabyś człowiekiem, ale po 3 dniach byś umarła.
Wzdrygnęłam się. Blondynka uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
- Och ..
Amon spojrzał na mnie i dotknął mojego łokcia. Tayna zaczęła piorunować mnie wzrokiem. Uśmiechnęłam się tylko do mniej triumfalnie. Wreszcie  przestała się uśmiechać tak .. och. Nawet nie chce o tym myśleć.
- Czemu mi to zrobiłeś?
Nie odpowiedział. Milczał. Denerwowała mnie ta cisza.
- Czy tylko ja słyszę różne rozmowy, które dla normalnego człowieka są niesłyszalne?
- Nie, każdy wampir tak ma. 
- A co z niewyobrażalną prędkością? Nie zauważyłam, żebym była szybka.
- Chodź. Pokaże ci.
Wysunął w moją stronę rękę. Podałam mu swoją. Po chwili zaczęłam pędzić. Widziałam wszystko doskonale. Każdy ruch wykonywałam z gracją. Nagle zatrzymaliśmy się tam gdzie poprzednio staliśmy.
- Niesamowite.
Szepnęłam podekscytowana. Uśmiechnął się.
- Jestem nieśmiertelna.
- No nie całkiem.
- Hym? Czosnek nas zbija, prawda?
Zaczął się śmiać.
- Nie. To mit. Ale kołek wpity w serce zabija wampira. - Powiedział to ze śmiertelną powagą.
- Czyli żadne przedmioty religije też nie ..?
- Nie. Ani srebro. To akurat zabija wilkołaki.. A co do światła.. tak. zabija nas, ale można temu zaradzić. Jutro dowiesz się jak.
Kiwnęłam głową.
- Ale teraz czas, abyś się kontrolowała.
Zmarszczyłam brwi. Przecież to dla mnie niemożliwe! Ja się nie powstrzymam.. tak jak z ta dziewczynką.. Miałam łzy w oczach.
- Nie martw się, uda ci się.
- Ewentualnie zabije cię jak się na kogoś rzucisz bez kontroli. - Dodała podekscytowana Tayna.
Spojrzałam w ziemię. Było mi głupio z powodu tej dziewczynki.. była taka niewinna.
- Chodź.
Ruszyliśmy. Po chwili byliśmy już na miejscu.
- To tutaj.
Spojrzał na obcą osobę.
- Przejdź obok niej.
- Chyba sobie żartujesz?!
- Czy wyglądam jakbym żartował?
Spojrzałam na niego. Odpowiedz była prosta. Nie. Szłam w stronę obcej mi kobiety. Poczułam zapach jej krwi. Wołał mnie. Prosił, abym .. och. Ból coraz bardziej narastał. Byłam blisko kobiety, ale nagle straciłam panowanie nad sobą.

1. Przemiana

1. Przemiana .

***

   Zbliżała się noc . Siedziałam w kuchni pochłaniając gofry jeden za drugim . W pierwszym momencie weszła Laura po następnego gofra i powiedziała :
- Przystopuj z tym jedzeniem gofrów . Niedługo nie będziesz mogła wyjść z kuchni , bo nie zmieścisz się w drzwiach . - Gdy dokończyła zdanie uśmiechnęła się zadowolona z siebie .
- Och dorośnij Laura ! - rzuciłam .
- Wiesz co ... - uśmiechnęła się chytrze .
- Co ty knujesz ? . - Przestraszyłam się wiedząc nóż w jej ręce .
    Cała Laura . Nieprzewidywalna . Czasami nie wiem czego się po niej spodziewać . Jest niemożliwa . Żebym mogła unikałabym ją szerokim łukiem , ale niestety mieszkamy pod jednym dachem .
- Ale bym ... znaczy co ja bym dała , żeby ktoś cię ugryzł , skaleczył , albo zabił ... - Zaczęła się cicho śmiać, a ja tylko spojrzałam na nią jak na wariatkę . - Albo zabrał ciebie stąd jak najdalej ...
Przewróciłam oczami . Z kim jak do cholery mieszkam ?! W tej samej chwili do kuchni weszła mama . Od razu wróciłam do jedzenia gofra . Zza pleców mamy wyjrzała Laura i wystawiła język . Przewróciłam oczami i niechcący powiedziałam :
- Coś  ci nie pasuje psie ? .
Mama spojrzała na mnie karcącym wzrokiem .
- Do kogo mówiłaś ? .
- Yhm .. Do nikogo . - Zaczerwieniłam się . - Dzisiaj omawialiśmy w szkole wiersze i .. mój kolega zwrócił się tak do swojego kolegi z ławki .. i właśnie opowiadałam to dla Laury .
   Niech mi uwierzy ... nie mam zamiaru mieć przez nią następnych kłopotów . Że taka 14-latka może wyprowadzić człowieka z równowagi . Jestem od niej o 2 lata starsza . Powinna mnie szanować !
- Aha . - 
Odpowiedziała mama , ale nie była zbytnio przekonana . Na szczęście nie będę miała przez nia następnych kłopotów .
- Idź Laura do łóżka . Jest już 23 .
- Dobrze . - Odpowiedziała, a ja uśmiechnęłam się do niej triumfalnie .
Na szczęście przynajmniej tu jest sprawiedliwość . Poszła , a ja wstałam i włożyłam talerz do zmywarki . Spojrzałam na zegar i poszłam na górę do swojego pokoju . Przebrałam się w piżamę i usiadłam przy komputerze . Włączyłam go i sprawdziłam pocztę . Nic . Sprawdziłam Facebooka . Kilka wiadomości , przypomnień i zaproszeń do znajomych . Zaakceptowałam zaproszenia , zobaczyłam przypomnienia i odpisałam na wiadomości . Coś zaczęło stukać w szybę . Otworzyłam okno i wyglądnęłam . Niczego nie było .Zostawiłam otwarte okno . Usiadłam na łóżko , a wiatr wdarł się przez okno i zaczął kołysać moimi włosami . Zamknęłam oczy .Nagle usłyszałam szmer . Natychmiast otworzyłam oczy . Niczego nie było . Wstałam patrząc się w okno . W pewnym momencie odwróciłam się . Za mną stał jakiś człowiek . Choć nie do końca byłam pewna czy to człowiek .Był blady jak ściana . Oczy miał czerwone jak krew , a włosy czarne jak smoła .Spojrzał się na mnie z żalem wykrzywiając usta , które miały pokazać , że jest smutny . Nagle ruszył w moją stronę . Był tak szybki , że nie miałam czasu na reakcję . Ugryzł mnie w szyję . Poczułam tylko piekielny ból . Zaczęłam nieświadomie krzyczeć i zemdlałam . Upadłam na podłogę . Nie minęła 30 sekund , gdy otworzyłam oczy znowu z krzykiem . tata szybko otworzył drzwi na oścież trzymając w ręku kij . Za nim stała mama i Laura . Też z kijami w rękach . Rozejrzałam się dookoła . Byłam w łóżku pod kocem . Jakimś cudem , byłam w łóżku ! Jak ?!! Kiedy ?! . Mama po chwili zapytała :
- Aniela ! Nic ci nie jest ? . -Tata w tej samej chwili zamknął okno .
- Nie - Odpowiedziałam , chociaż czułam , że coś jest nie tak .
- Eee ... to był tylko sen . - Powiedziała Laura . - Darłaś się jakby ktoś cię zabijał .
A co on do cholery robił !!! Krzyczałam w myślach . Myślałam , że on mnie zabije ! Byłam wściekła .
- Tak , to był tylko sen . - Powiedziałam . - To był tylko sen .
Tata spojrzał na mnie dziwnie i powiedział :
- Skoro nic ci nie jest to pójdziemy sobie .
- Tak . - Zamkneli drzwi . - Sen .. To był tylko sen .
Za każdym razem , gdy to powtarzałam zaczęłam w to coraz bardziej wierzyć . W głowie cały czas słyszałam powtarzające suę przeze mnie słowo "sen " .
Sen , sen , sen , sen , sen , sen , sen .
Dotknęłam szyi lekko ręką szyi . Po chwili położyłam rękę na kolanach . A na niech krew ... To była krew . Moja krew . Odruchowo drugą ręką zakryłam usta , aby nie krzyczeć , ale ugryzłam ją . "Ała! " - powiedziałam w myślach . Poszłam do łazienki i zmyłam krew z szyi . Opłukałam całą twarz i wróciłam do pokoju . Położyłam się na łóżko i przykryłam kocem . Spoglądnęłam na okno , a w moich myślach pojawiła się postać , która niemal mnie zabiła . Zamknęłam szybko oczy i zacisnęłam mocno powieki przytulając się do nóg . Zagryzłam wargę . Miałam wrażenie , że cały czas On mnie obserwuje , ale nie miałam odwagi otworzyć oczu . Położyłam się z zamkniętymi oczami i odwróciłam się do okna plecami . Usłyszałam szmer . Serce zaczęło mi coraz mocniej walić . Myślałam , że zaraz wyskoczy mi z piersi .Czy On wrócił po mnie ?

***